Czwarty mecz ligowy w tym sezonie i trzecie zwycięstwo Lublinianki. Tym razem na Wieniawie przegrał Huragan Międzyrzec Podlaski (1:3). W ekipie gospodarzy wyróżniło się przede wszystkim dwóch zawodników: Jarosław Milcz, który ustrzelił dublet oraz Sebastian Ciołek. Bramkarz obronił karnego, a za chwilę... powtórkę jedenastki.
Mamy dopiero początek sezonu, a napastnik drużyny Marcina Popławskiego – Dionata Tonin mógł już solidnie przećwiczyć w meczach o stawkę rzuty karne. Brazylijczyk trzy razy pakował piłkę do siatki po strzałach z „wapna” przy okazji spotkania z rezerwami Motoru Lublin. Ostatnio w Tomaszowie Lubelskim spudłował jednak z 11 metrów. Tak samo było w sobotę na Wieniawie.
Szybko na prowadzenie mogli wyjść gospodarze. Strzał Jakuba Sobstyla zamiast w siatce wylądował jednak na słupku. Później swoją szansę mieli goście. Po zagraniu ręką Mateusza Misztala we własnej szesnastce sędzia nie miał innego wyjścia, jak podyktować karnego. Tonin przegrał pojedynek z Ciołkiem, ale wydawało się, że uratuje go sędzia, który nakazał powtórkę. Wojnę nerwów ponownie wygrał doświadczony golkiper, który po raz drugi wyczuł intencje strzelającego.
Jak to w piłce bywa, niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła. Minęło jakieś 180 sekund i piłkarze Daniela Koczona otworzyli wynik. Bartłomiej Koneczny zagrał wzdłuż bramki, a tam piłkę „dzióbnął” jedynie Milcz. I to wystarczyło, żeby Lublinianka objęła prowadzenie. W końcówce pierwszej odsłony obie ekipy mogły się pokusić o gole. Gości znowu uratował słupek, tym razem po próbie Bartłomieja Skrzyckiego. Po drugiej stronie boiska nieźle z rzutu wolnego przymierzył Tonin, ale na drodze do rehabilitacji za wcześniejsze pudło znowu stanął Ciołek.
Druga połowa? Na pewno zdecydowanie lepiej zaczął ją Huragan. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry przyjezdni wywalczyli rzut rożny. Centrę Kamila Łappo na gola zamienił Karol Warda i zawody zaczynały się od początku. Zanim minął kwadrans drugiej części spotkania, gospodarze pokazali, że też potrafią wykorzystać stały fragment gry. Dośrodkowanie z narożnika boiska, błąd bramkarza i Milcz głową po raz drugi wyprowadził miejscowych na prowadzenie.
Podopieczni trenera Popławskiego nie zamierzali jednak rezygnować i jeszcze mocno postraszyli rywali. Oglądaliśmy koleje odcinki serialu „Tonin kontra Ciołek”, ale efekt był ten sam. Bramkarz nie dał się zaskoczyć po strzałach Brazylijczyka. A w doliczonym czasie gry wreszcie kibice na Wieniawie mogli odetchnąć z ulgą, bo rezerwowy Piotr Pacek upewnił się golem na 3:1, że wszystkie punkty zostaną w Lublinie.
Lublinianka Lublin – Huragan Międzyrzec Podlaski 3:1 (1:0)
Bramki: Milcz (24, 59), Pacek (90+3) – Warda (47).
Lublinianka: Ciołek – Misztal (90+5 Tomczak), Szostak, Bednara, Niegowski, Knapp (57 Leszczyński), Jagodziński, Sobstyl (66 J. Wadowski), Skrzycki, Milcz, Koneczny (60 Pacek).
Huragan: Nowosz – Bas (90 Czuba), Warda (83 Semeniuk), Konaszewski, Łukanowski (68 Panasiuk), Koryciński, Łappo, Łęcki, Drzazga (62 Storto), Maksymenko (78 Kiryluk), Tonin.